DeAngelis i Fontanarosa nie ujawnili żadnych informacji finansowych

DeAngelis i Fontanarosa nie ujawnili żadnych informacji finansowych

Dając podstawę do swojego argumentu, Nissen przytoczył sytuację związaną z rozyglitazonem (Avandia) i próbą RECORD (Rosiglitazone Evaluated for Cardiac Outcome and Regulation of Glycemia in Diabetes).

W lutym Senacka Komisja Finansów opublikowała raport z dochodzenia dotyczącego kwestii bezpieczeństwa związanych z lekiem i roli producenta, firmy GlaxoSmithKline, odegranej w prowadzeniu badania RECORD i ujawnieniu wyników.

Raport sugerował, że lek należy wycofać z rynku. FDA zwoła panel doradczy w lipcu w celu rozwiązania tego problemu.

Nissen zaangażował się w 2007 roku, kiedy przedłożył manuskrypt, którego współautorem była Kathy Wolski, MPH, także z Cleveland Clinic, do New England Journal of Medicine. Metaanaliza danych z 42 badań klinicznych wykazała 43% wzrost względnego ryzyka zawału mięśnia sercowego po zastosowaniu rozyglitazonu.

Rękopis wyciekł recenzent do GlaxoSmithKline, którego statystycy potwierdzili wyniki.

Producent podjął następnie kroki w celu stępienia efektów metaanalizy, według Nissena. Badanie RECORD zostało odślepione, a tymczasowe wyniki zostały opublikowane.

To była „niezwykle niezwykła procedura, która poważnie podważyłaby trafność statystyczną i wiarygodność końcowych wyników badań” – stwierdził Nissen.

Akademicki komitet sterujący badaniem był przekonany, że przedstawił wstępne wyniki, które nie wykazały istotnie zwiększonego ryzyka MI u pacjentów przyjmujących rozyglitazon.

Ostateczne wyniki, zgłoszone w zeszłym roku, również nie wykazały istotnie zwiększonego ryzyka MI, ale wykazały dwukrotnie większe ryzyko niewydolności serca.

DeAngelis i Fontanarosa napisali: „Producent rozyglitazonu wywarł niewłaściwy wpływ podczas prowadzenia kluczowego badania bezpieczeństwa tego leku … które obejmowało podjęcie nieokreślonego odślepienia danych z badania, próbę podważenia autorytetu i obowiązków komitetu sterującego badaniem, przyspieszenie publikacja nieplanowanej analizy okresowej, … zatrudnienie pracowników w dużym stopniu zaangażowanych w analizę statystyczną i przygotowanie manuskryptu przedstawiającego wyniki badania, a także podobno nieuwzględnienie w pełni znaczącego ryzyka sercowo-naczyniowego związanego z tym lekiem ”.

Zdaniem Nissena sytuacja z RECORD pokazała, że ​​„brak niezależnego dostępu do wszystkich danych w badaniu może pozwolić na manipulację przez sponsora lekarzami-naukowcami, czego wynikiem jest rękopis, który nie zapewnia najdokładniejszej oceny ryzyko i korzyści terapii. ”

Takie sytuacje „stały się zbyt powszechne”, jak napisali DeAngelis i Fontanarosa, a czasopisma wprowadziły zmiany, próbując poradzić sobie z potencjalnymi konfliktami.

Wymaganie szczegółowych informacji o zarządzaniu danymi, analizie statystycznej i zaangażowaniu sponsorów „stanowi ważny postęp w osiąganiu bardziej przejrzystego raportowania badań sponsorowanych przez branżę”, ale, jak napisali, „jest praktycznie nieuniknione, że inne przypadki niepełnej lub niewłaściwej analizy danych, selektywne raportowanie i fałszywe przedstawienie raportów dotyczących badań sponsorowanych przez przemysł ”.

Wymaganie niezależnego akademickiego statystyka do wykonywania analiz na potrzeby badań sponsorowanych przez przemysł jest kolejnym krokiem w kierunku rozwiązania tego problemu – napisali.

„Zdajemy sobie sprawę, że ten wymóg… pociąga za sobą dodatkowy wysiłek, czas i koszty” – napisali. „Jednak biorąc pod uwagę obawy dotyczące rzetelności i sprawozdawczości niektórych badań sponsorowanych przez przemysł, ta niezależna ocena danych i analiza statystyczna jest niezbędna, a także zapewnia dodatkową warstwę nadzoru instytucjonalnego nad integralnością analizy danych i sprawozdawczości”.

Taki wymóg przestrzega sama JAMA i większość – ale nie wszystkie – czasopisma Archives.

Wymóg ten jest wymieniony jako preferencja dla Archives of Dermatology i nie ma takiej zasady dla Archiwa Okulistyki lub Archiwum Chirurgii Plastycznej Twarzy.

NEJM nie ma również wymogu niezależnej analizy statystycznej badań sponsorowanych przez przemysł, ale ma inne zabezpieczenia.

Według rzecznika czasopisma „NEJM zatrudnia czterech statystyków biomedycznych, którzy sprawdzają stosowność podejścia statystycznego i planu analizy we wszystkich manuskryptach przed ich opublikowaniem. Często szukamy wyjaśnień, poprawek, a czasem zmodyfikowanych lub dodatkowych testów statystycznych od autorów badań. „

Ujawnienia

DeAngelis i Fontanarosa nie ujawnili żadnych informacji finansowych.

Nissen poinformował, że Centrum Koordynacyjne Kliniki Klinicznej w Cleveland otrzymało wsparcie badawcze w zakresie prowadzenia badań klinicznych od firm Pfizer, AstraZeneca, Sankyo, Takeda, sanofi-aventis, Lilly, Roche, Daiichi-Sankyo i Novartis. Zgłosił się jako konsultant https://yourpillstore.com/pl/ dla wielu firm farmaceutycznych, ale wymaga od nich przekazania wszystkich honorariów lub opłat za konsultacje bezpośrednio na cele charytatywne, aby nie otrzymywał ani dochodu, ani odliczenia od podatku.

Główne źródło

Journal of American Medical Association

Źródło: DeAngelis C, et al. „Zapewnienie uczciwości w badaniach sponsorowanych przez przemysł; primum non nocere, revisited” JAMA 2010; 303: 1196-98.

Drugie źródło

Journal of American Medical Association

Źródło: Nissen S „Prostota rekordu” JAMA 2010; 303: 1194-95.

Według serii raportów opublikowanych przez BMJ, badania nad lekami, nawet z badań klinicznych sponsorowanych przez rząd federalny, są rutynowo tłumione, szkodząc pacjentom i zwiększając koszty opieki zdrowotnej.

„Obecna sytuacja szkodzi uczestnikom badań, pacjentom, systemom opieki zdrowotnej i całemu przedsięwzięciu medycyny klinicznej” – czytamy w artykule redakcyjnym opublikowanym wraz z raportami.

Rozwiązaniem, według dr Richarda Lehmana, konsultanta psychiatry na Uniwersytecie Oksfordzkim, i dr Elizabeth Loder, redaktora współpracującego w BMJ, byłoby poddanie badaczy, którzy wstrzymują dane, „dyscyplinarnym działaniom organizacji zawodowych”.

Nieoczekiwanym odkryciem analizy BMJ było to, że wydaje się, że w badaniach klinicznych finansowanych przez National Institutes of Health wystąpiły poważne błędy.

Zgodnie z analizą mniej niż połowa badań klinicznych finansowanych przez NIH została opublikowana w czasopiśmie medycznym w ciągu 30 miesięcy od ich zakończenia, a po 51 miesiącach jedna trzecia badań pozostała niepublikowana.

Chociaż motywy zysku związane z branżą mogą nie być czynnikiem w takich przypadkach, istnieją inne możliwe wyjaśnienia, powiedział starszy autor Harlan Krumholz, MD z Yale University.

Czasami naukowcy mogą otrzymać nieoczekiwane odkrycie, które jest sprzeczne z obranym przez nich stanowiskiem, powiedział.

„To jest konflikt ich akademickich przekonań” – powiedział.

Jednocześnie czasopisma medyczne mogą nie chcieć publikować negatywnych wyników, powiedział.

Drugi artykuł BMJ oceniał badania kliniczne leków, które otrzymały już co najmniej jedną aprobatę Food and Drug Administration. W takich przypadkach prawo wymaga zgłoszenia w ciągu roku od zakończenia procesu.

Według gazety, wbrew prawu tylko 163 z 738 takich procesów, czyli 22%, przedstawiło wyniki w ciągu roku.

Główny autor dr Andrew Prayle, badacz z University of Nottingham w Anglii, powiedział, że ma nadzieję, że odkrycie zachęci więcej badaczy do publikowania podsumowań prac w witrynie NIH, ClinicalTrials.gov.

Dokumenty BMJ to tylko ostatnie salwy w trwających kontrowersjach dotyczących zarówno wsparcia przemysłu dla badań, jak i kontroli surowych danych z prób.

„Jest to rażąco nieetyczne i stanowi obrazę dla integralności medycyny, kiedy dopuszcza się to bezkarne” – powiedział chirurg ortopeda Chuck Rosen, prezes Stowarzyszenia Etyki Lekarskiej.

Od leków przeciwcukrzycowych po produkty do chirurgii kręgosłupa, narastały skandale związane z ukrytymi danymi. Rozważ przypadki trio leków, które były przedmiotem artykułów w Journal Sentinel / MedPage Today:

Schering-Plough, producent popularnego leku cholesterolowego Vytorin, przez dwa lata opierał się na wynikach badania klinicznego, które wykazało, że lek nie przynosi korzyści w poprawie zdrowia tętnic. W tym czasie lek był szeroko sprzedawany konsumentom w reklamach telewizyjnych. Sytuacja wyszła na jaw w 2008 roku po wszczęciu śledztwa przez Kongres.

W 2003 roku, próba kliniczna Multaq, leku leczącego nieregularne bicie serca, została zatrzymana, ponieważ umierało więcej pacjentów, którzy otrzymywali ten lek, niż tych, którzy otrzymywali placebo. Jednak badanie zostało opublikowane dopiero pięć lat później.

W 2007 roku niezależna analiza leku przeciwcukrzycowego Avandia wykazała, że ​​lek nasilał ataki serca i zgony z przyczyn sercowo-naczyniowych.

Dr Steven Nissen, główny autor analizy, powiedział, że 35 z 42 badań, które przeglądał, nie zostało opublikowanych i zostały uzyskane tylko dlatego, że sprawa sądowa wymagała od producenta leku, GlaxoSmithKline, przekazania danych.

„Gdyby społeczność medyczna wiedziała o tym zagrożeniu, Avandia prawdopodobnie nigdy nie stałaby się najlepiej sprzedającym się lekiem przeciwcukrzycowym na świecie” – powiedział Nissen, przewodniczący medycyny sercowo-naczyniowej w Cleveland Clinic. „Nasza zdolność do zapewnienia pacjentom najlepszej opieki zależy od dostępu do wszystkich dostępnych dowodów z badań klinicznych, niezależnie od tego, czy badanie dało korzystne wyniki”.

Chociaż większość krytyki wobec stłumionych badań medycznych była skierowana do firm farmaceutycznych, dane badawcze z urządzeń medycznych również uległy opóźnieniu, zwłaszcza gdy odbijają się negatywnie na produkcie.

Krytycy zwrócili uwagę na stymulujący wzrost kości produkt firmy Medtronic, znany jako Infuse.

W zeszłym roku Journal Sentinel / MedPage Today poinformował, że wyniki kluczowego badania klinicznego produktu zostały opublikowane dopiero po prawie pięciu latach od zakończenia próby, ponieważ wokół kręgosłupa ochotników rosła niepożądana kość. Artykuł został napisany przez chirurgów, którzy otrzymali miliony dolarów tantiem za inne produkty firmy Medtronic do kręgosłupa.

Co więcej, autorzy spóźnionego artykułu bagatelizowali przerost kości, mówiąc, że nie szkodzi on pacjentom, co zostało stanowczo obalone przez lekarza, z którym rozmawiał dziennik Journal Sentinel / MedPage Today.